sty 04 2011

2


Komentarze: 1

 znalazłam wczoraj listek Fluoksetyny, wzięłam podwójna dawkę, wciagnęłam później ćwierć tabletki. 

a wszystko po to by odrzucić od siebie strach i głód... 
jakie rezultaty? 
Po ok dobie poczułam lekkie ssanie, jeszcze nie śpię, nie czuję obecnośći zła i niepokoju w ciemnościach mojego pokoju... nadszedł chwilowy spokój, który czasami jest przerywany wstydem, gdy podjem coś co należy do współlokatorki. Czuję się jak złodziej, jak kłamca a zarazem istota bezradna wobec swoich słabości.
Marzy mi się paczka papierosów, aby stłumić powoli rosnacy głod, nieznośne ssanie, chęć rzucenia się na jedzenie. 
 
Kłamię mówiac coś o samoakceptacji, mój wzrok mnie oszukuje gdy podoba mi się coś czego tak nienawidzę, Ukochałam swoje wewnętrzne rozdarcie, pogodziłam się z własna bezsilnościa wobec wiedzy na temat zła... zła które i tak sobie robie. 
 
Wiem że jestem idiotka, wiem że nie mam racji, a jednak uważam że ja mam. I gdzie ta logika? Świadomość istnienia obu stron - złej i dobrej, sprawia że żyję jako szaleniec. 
Nawet chcac wytłumaczyć innym na czym polega mój problem, rezygnuję z tego. Nie potrafię przecież nawet samej sobie tego wytłumaczyć...
 
 
... dziś jestem osoba neutralna, ale boje się nadejścia strachu.
nienasycony   
Agnes
04 stycznia 2011, 17:33
Skąd ja to znam, to uczucie że jest się jak złódziej, któego sam ktoś wpuścił do domu... Tyle razy obiecywałąm sobie, że to ost raz gdy ruszam coś co nie należy do mnie. Paradoksalnie to, że na studiach ma się dużo swobody jest dla nas najgorsze.

Zakłamane jesteśmy my, zakłamany jest cały świat!

Dodaj komentarz