Najnowsze wpisy, strona 3


paź 18 2011 26. Ilu przyszłych samobójców mijamy każdego...
Komentarze (0)

 OD jakiegoś czasu budzę się zdenerwowana i zmęczona. Pierwsze myśli dotyczą ulżenia sobie w tych dziwnych czasach. Potem mijam sklepy, kioski i myślę o tym by kupić opakowanie żyletek. Brzmi to śmiesznie i trywialnie dla kogoś kto samookaleczenie kojarzy tylko z tzw emo. Jednak proszę za każdym razem o wybaczenie i oczyszczenie, gdy w mojej głowie pojawia sie koncepcja okrutnej śmierci. Odkładam to zawsze na drugi dzień, lub na wieczór. Oczywiście nie samobójstwo, ale fakt 'ulżenia sobie'.

Z dnia na dzień czuję się coraz to bardziej pusta, samotna, nie potrzebna, Chcę krzyknąć rodzinie w twarz: zobaczcie mnie! Ja tu jestem... a oni wciaż interesują sie mną w zły sposób.
Znów układam w myślach list pożegnalny, nie widzę nadziei, nie widzę przyszłości.
Mam wszystko a nie mam nic. Mieszkam w bogatym domu, mam co zechcę, ponoć... zwiedziłam wiele egzotycznych krajów, noszę dobre ubrania, a mimo to jestem biedna. Rodzina mnie kocha, martwi się, ale z drugiej strony zastanawiam się co takiego spieprzyło się we mnie, skoro tak blisko mi do dna.
Nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby mnie teraz pokochać, choc pragnę z całego serca by ktoś taki się znalazł. Wstyd mi na sama myśl, że miała bym momuś pokazać swoje blizny, swoje ciało, swoja duszę...

Wczoraj zastanawiałam się ile mijamy przyszłych samobójców na ulicy.
Czy ja też należę do nich, skoro ostatnio jest to mój tak bardzo upragniony temat?

Nie mam swojego miejsca w tym życiu...

nienasycony   
paź 13 2011 25. idzie długa jesień
Komentarze (0)

 

czuje się zbędna w moim domu, czuje się niechciana, niezrozumiana. Jestem kimś w rodzaju wojownika, który nie ma szans na wygrana swojej walki. Niezależnie ile bym się nie starała to nie jest to zauważalne. 
Rzuciłam narkotyki, a oni dopiero teraz uważaja, że chodzę ciagle naćpana. Nie kochani, to jest cholerna moja znienawidzona depresja która mnie tak bardzo ciagnie w dół! 
Nie widzę sensu swojego bytu, nic co robie i nic co się dzieje wokół mnie nie można uznać za racjonalne. Jak można tak mocno nienawidzieć miejsca, do którego zawsze mnie tak ciagnęło?
Mówia mi pracuj, a ja nawet nie mam siły na ułożenie sobie swoich myśli w głowie. Dlaczego nie widza tej cholernej walki o swoje własne życie każdego dnia? 
Potrzebuję psychicznego wyciszenia się, poczucia ciepła i bezpieczeństwa. Żadnej z tych rzeczy nie czuję będac w swoim domu, ani ciepła ani bezpieczeństwa. Z dnia na dzień jest mi coraz to gorzej i ciężej. Nie wiem co ma ze soba zrobić, rezygnuję ze spotkań z ludźmi, już nie mam ochoty mówić na swój temat, nie mam czasu nawet się wypłakać. Mogę jedynie spać, ciagle spać...
 
Najzabawniejsze jest to, że mówia że się martwa. ale swoim martwieniem się robia więcej szkód. Pokazuja swoja troskę w taki sposób, że czuje się niechciana, osamotniona, jakby była chora na coś zaraźliwego. Chce żeby ktoś mnie przytulił, powiedział że dam sobie radę. Na cholere mi stwierdzenie: jako jedyna Ciebie chciałam. Wiecie jak ja to odczytuję? COś w stylu: no wiesz, nadal inni cię nie chca oprócz mnie.
Tyle na ten temat, nic nowego, nic zmienionego... ciagle to samo życiowe gówno i coraz to mniejsze nadzieje na jakies zmieny w życiu.
nienasycony   
paź 07 2011 24. Zabić innych, zabić siebie
Komentarze (0)

 Przerażajace jest to jak bardzo jestem zmienna osoba. Zaraz po przebudzeniu zalała mnie fala agresji, złości i bezsilności. Zostałam wyrwana z krótkiego snu, oczywiście matka nie mogła wiedzieć tego że dopiero co się położyłam. Zmęczona po całej nocy rzygania, padłam z niepokojącymi myślami. Jakie mnie myśli nawiedzają? Te co zawsze, te co sprawiają że nie potrafię normalnie funkcjonować. 

 
Zabić innych, zabić siebie.
 
 
Chcę poczuć znów ciepło cieknące po zimnym ciele, przeszywający ból i kłucie. Znów demon, którego tak bardzo nienawidzę pojawił się w lustrze. Znów widząc swoja twarz mam ochotę chwycić za nóż i zmienić jej rysy na zawsze.
 
 
Sama sobie demonem jestem, sama sobie wrogiem i jedynym sprzymierzeńcem.
 
 
Ostatnio bardzo często myślę o samobójstwie. 
Nie chcę się zabić, ale ten temat zaczyna być dla mnie bardzo pociągający, 
Jak to jest?
Co jest potem? 
Jak to zrobić? 
Czasem wyobrażam sobie siebie, kiedy wydaję ostatnie tchnienie. W myślach układam list pożegnalny, a za każdym razem jest pełen nienawiści i agresji. Z drugiej strony jednak nie chcę żeby ktoś miał mnie na sumieniu. 
 
nienasycony   
paź 03 2011 23.
Komentarze (0)

 

Jestem zmęczona życiem, tym co mnie otacza, moim ojcem który tak skutecznie depcze moje ‘ja’ dając mi kolejne wspaniałomyślne rady odnośnie mojej przyszłości i przeszłości. Za każdy razem gdy przypomina mi o moich wadach, o moje sytuacji chce mi się rzygać! Czy on myśli że jestem debilką i kretynką, która sobie nie zdaje sprawy ze swojego położenia. Oh no tak, zapomniałam, w końcu nie raz nazwał mnie : debilem lub bękartem ( sytuacja z ok. 2 miesięcy ). Super, świetny sposób traktowania córki bulimiczki z tendencjami samookaleczenia się, która nie widzi sensu swojego życia!

No właśnie, nie wiem jaki jest mój sens życia. Nie mam celu, nie mam konkretnych planów ani marzeń. Staram się przetrwać z nocy na noc oddalając od siebie myśl skrzywdzenia siebie. Na dodatek brakuje mi cholernego uzależnienia, tego poczucia otępienia i odurzenia. Boże, czy ja jestem narkomanką? Ale tylko z drugiej strony tylko w tedy nie myślę o rzyganiu i innych złych rzeczach!

Tęsknie za uczelnią, mimo tego że Wrocław jest dla mnie miastem obcym i czuje się tam sama to i tak powoli zdaje sobie sprawę, że sprawiało mi radość to, że mogłam samotnie przejść całe miasto, park, mogłam w ciszy spacerować bez problemów na głowie. Wiem, że przynajmniej tam nie będę musiała zamykać drzwi na klucz w nocy z obawy, że coś mi się stanie…

 

Usłyszałam wczoraj coś typu: ludzie trochę więksi, jak Ty…. ( oho świetni, to nic że wyglądam przeciętnie ale ok. ) .. muszą jeść więcej..bla bla… chować jedzenie przed Toba… Kurwa świetnie, gratuluję mojemu ojcu który jest powodem mojej bulimii i kompleksów! Dzięki niemu od wczoraj nie potrafię przestać wymiotować, bo przecież ja nie jestem  I D E A L N A , dla niego…

 

 

Boże, daj mi siły na cokolwiek… Hmm choć z drugiej strony ja nawet w Boga nie wierzę… 

nienasycony