Komentarze (0)
Zlepek myśli, marzeń oraz obaw. Trochę z przeszłości i trochę o przyszłości czyli typowo babski dziennik o niczym i wszystkim.
jestem masochistka, wewnętrzna zgnilizna która pojawia się raz na jakiś czas każe mi się niszczyć dla przyjemności. ale dlaczego? jestem przecież osoba wiecznie szczęśliwa, kocham życie, kocham moja rodzinę, znajomych... ale co jakiś czas, gdy jestem na wpół trzeźwa pragnę się zniszczyć dla opanowania tych cichych demonów wewnatrz mojej duszy.
znalazłam wczoraj listek Fluoksetyny, wzięłam podwójna dawkę, wciagnęłam później ćwierć tabletki.
To sa złe chwile kiedy nachodzi mnie ochota pisania o tym co czuję. Nie lubię tych momentów, gdy mam wielka potrzebę dzielenia się z innymi narastajaca psychoza i dziwnym, narkotycznym stanem.
Przecież jestem trzeźwa! Od miesiaca nie biorę leków, świadomie je odstawiłam, może i też zapomniałam. Przez ten miesiac było dobrze, lek nadal działał. Od wczorajszej nocy narasta we mnie znów to dziwne 'ja'. Jestem przecież spełniona, pełna życia osoba więc czemu znów, kiedy przychodzi noc marzę o strachu, o niewidzialnych ludziach czychajacych na moja niewinność.
Jeszcze trzy dni temu nie napisałabym takich słów, ale dzisiaj, teraz, w nocy TO znów do mnie przyszło. Każe mi się bać, każe mi niszczyć idealne życie, które kocham. Podsuwa mi myśl: destrukcji...
a czy ona, moja Jedyna wie, czy zdaje sobie sprawę że ja także odbywam wojnę wewnatrz siebie?
znów planuję się zniszczyć.