Komentarze (0)
czuje się zbędna w moim domu, czuje się niechciana, niezrozumiana. Jestem kimś w rodzaju wojownika, który nie ma szans na wygrana swojej walki. Niezależnie ile bym się nie starała to nie jest to zauważalne.
Rzuciłam narkotyki, a oni dopiero teraz uważaja, że chodzę ciagle naćpana. Nie kochani, to jest cholerna moja znienawidzona depresja która mnie tak bardzo ciagnie w dół!
Nie widzę sensu swojego bytu, nic co robie i nic co się dzieje wokół mnie nie można uznać za racjonalne. Jak można tak mocno nienawidzieć miejsca, do którego zawsze mnie tak ciagnęło?
Mówia mi pracuj, a ja nawet nie mam siły na ułożenie sobie swoich myśli w głowie. Dlaczego nie widza tej cholernej walki o swoje własne życie każdego dnia?
Potrzebuję psychicznego wyciszenia się, poczucia ciepła i bezpieczeństwa. Żadnej z tych rzeczy nie czuję będac w swoim domu, ani ciepła ani bezpieczeństwa. Z dnia na dzień jest mi coraz to gorzej i ciężej. Nie wiem co ma ze soba zrobić, rezygnuję ze spotkań z ludźmi, już nie mam ochoty mówić na swój temat, nie mam czasu nawet się wypłakać. Mogę jedynie spać, ciagle spać...
Najzabawniejsze jest to, że mówia że się martwa. ale swoim martwieniem się robia więcej szkód. Pokazuja swoja troskę w taki sposób, że czuje się niechciana, osamotniona, jakby była chora na coś zaraźliwego. Chce żeby ktoś mnie przytulił, powiedział że dam sobie radę. Na cholere mi stwierdzenie: jako jedyna Ciebie chciałam. Wiecie jak ja to odczytuję? COś w stylu: no wiesz, nadal inni cię nie chca oprócz mnie.
Tyle na ten temat, nic nowego, nic zmienionego... ciagle to samo życiowe gówno i coraz to mniejsze nadzieje na jakies zmieny w życiu.